W każdym małżeństwie należy dostrzegać wymiar sakralny już z tej tylko racji, że jest ono instytucją prawa naturalnego, którego przyczyną sprawczą jest wola Boża. To Bóg złączył pierwszych rodziców węzłem małżeńskim. 26 Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim z 1986 r
Zgodnie ze swoją misją, Redakcja dokłada wszelkich starań, aby dostarczać rzetelne treści medyczne poparte najnowszą wiedzą naukową. Dodatkowe oznaczenie "Sprawdzona treść" wskazuje, że dany artykuł został zweryfikowany przez lekarza lub bezpośrednio przez niego napisany. Taka dwustopniowa weryfikacja: dziennikarz medyczny i lekarz pozwala nam na dostarczanie treści najwyższej jakości oraz zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Nasze zaangażowanie w tym zakresie zostało docenione przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia, które nadało Redakcji honorowy tytuł Wielkiego Edukatora. Sprawdzona treść data publikacji: 11:00, data aktualizacji: 17:12 Konsultacja merytoryczna: Lek. Beata Wańczyk-Dręczewska ten tekst przeczytasz w 2 minuty Mężczyźni samotni oraz nieszczęśliwi w małżeństwie są w starszym wieku bardziej narażeni na fatalne w skutkach udary mózgu niż panowie trwających w udanym związku - wynika z izraelskich badań, o których informuje serwis EurekAlert. Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie doszli do takich wniosków po przeanalizowaniu danych zebranych wśród ponad 10 tys. urzędników państwowych i pracowników komunalnych płci męskiej, o średniej wieku 49 lat, którzy w 1963 r. brali udział izraelskim badaniu dotyczącym niedokrwiennej choroby serca. Dane na temat losów pacjentów zbierano do 1997 r. Okazało się, że w ciągu kolejnych 34 lat mężczyźni samotni na początku badań byli o 64 proc. bardziej narażeni na zgon z powodu udaru mózgu niż mężczyźni żonaci. Podobne ryzyko zgonu z powodu udaru stwierdzono wśród żonatych panów, którzy nie byli zadowoleni ze swojego małżeństwa i ocenili je jako nieudane. Było ono o 64 proc. wyższe niż w przypadku panów szczęśliwych w małżeństwie. Jest to ryzyko porównywalne z tym, w obliczu którego stoją mężczyźni chorzy na cukrzycę - komentuje autor pracy dr Uri Goldbourt i zaznacza, że nie spodziewał się, iż nieszczęśliwe małżeństwo będzie mieć aż tak istotny wpływ na zdrowie. W analizie uwzględniono takie czynniki, jak wiek pacjenta w momencie zgonu, status społeczno-ekonomiczny, otyłość, ciśnienie krwi, palenie oraz wielkość rodziny każdego mężczyzny, a także występowanie takich schorzeń, jak cukrzyca i choroba serca. Badania miały jednak pewne ograniczenia - np. brak danych na temat proporcji między udarami niezakończonymi zgonem, a udarami fatalnymi w skutkach. Nie wiadomo też, jakim terapiom poddawani byli pacjenci w ciągu 5 lat od zakończenia pierwszej fazy badań. Dlatego niezbędne są dalsze prace nad tym zagadnieniem, które powinny objąć również kobiety, uważają autorzy. Naukowcy zaprezentowali wyniki swoich badań na międzynarodowej konferencji American Stroke Association (Amerykańskiego Stowarzyszenia ds. Udaru Mózgu). (PAP) zdrowie samotnosc burzliwe związki kryzys w małżeństwie zdrowie psychiczne "Samotność u kresu - wyzwania opieki wpierającej w czasie pandemii" - VI edycja Konferencji "Opieka paliatywna i hospicyjna - medycyna, humanizm, wolontariat" 26 października 2021 roku o godzinie rozpocznie się VI edycja konferencji naukowej Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat, w tym... Materiały prasowe Ponure zdjęcie, które pokazuje samotność ciężko chorych pacjentów z COVID-19 Pacjenci, którzy ciężko przechodzą COVID-19 przebywają w izolacji, a jednymi, którzy ich odwiedzają są lekarze i pielęgniarki. Część tych pacjentów umiera w... Magda Ważna Jerzy Stuhr w Onet Rano: szpitalna samotność jest straszliwa "Szpitalna samotność jest straszliwa i potwornie paraliżująca chorego" - mówił w Onet Rano, gość programu Jerzy Stuhr. "Kiedy przychodzę do Unicornu... Monika Mikołajska Kiedy "dotyk przez szybę" musi wystarczyć. Odchodzenie w samotności w dobie pandemii "Jednym z bardziej poruszających momentów pobytu naszych pacjentów jest pożegnanie z najbliższymi. Kiedy widzimy, że stan pacjenta się pogarsza, zapraszamy... "Najgorsza jest samotność umierania. Odchodzący COVID-owcy mają przy sobie tylko postać w stroju Marsjanina. Nawet nie wiedzą, czy to kobieta, czy mężczyzna". - Nie czułeś się jak intruz? – Taką mamy pracę, pies biega za kością, piekarz piecze chleb, ratownik ratuje życie, polityk składa obietnice, a my reporterzy -... Zuzanna Opolska „Przez podobne szablony myślowe polscy mężczyźni cierpią w samotności i nie szukają profesjonalnej pomocy” - wywiad z Marleną Stradomską, psychologiem • Rodzaj męski - Krzywdzący stereotyp macho nadal pokutuje. To mężczyzna jest głową i podporą rodziny. To na niego zawsze można liczyć. Przez podobne szablony myślowe polscy... Samotność w związku - na czym polega, dlaczego się pojawia i jak jej zapobiegać Samotność w związku to stan, w którym dwie osoby są teoretycznie razem, a jednak mają poczucie osamotnienia i życia osobno. Może to być wynikiem ich specyficznych... "Żyję, ale co to za życie?". Po przeszczepie twarzy, pana Grzegorza spotkało wiele cierpień Pan Grzegorz Galasiński to pierwszy Polak, który pięć lat temu przeszedł przeszczep twarzy. Mówiono o nim jako o sukcesie medycyny. Stał się, mimowolnie,... Oto skutki uboczne samotności Bezsenne noce mogą częściej zdarzać się osobom odczuwającym samotność - informują naukowcy na łamach pisma Sleep. Według nich, problemy ze snem stanowią jeden z... Kłótnie są potrzebne, ale takie, w których wyrażamy naszą złość i gniew Kłótnie nie zawsze są złe. Często oznaczają, że nam zależy, że próbujemy załatwić coś istotnego. Ale kłócić się trzeba umieć – w przeciwnym razie stają się... PAP
Złączenie mężczyzny z niewiastą przez kontrakt prawny, dla nabycia płodu uczynione”. „Słownik języka polskiego” wydany w Wilnie w 1861 roku mówi, że małżeństwo to: „1) prawne i sakramentalne połączenie się mężczyzny z kobietą w celu wzajemnej pomocy w pożyciu i w wychowywaniu dzieci. Warunkami istotnemi dla zawarcia Męska samotność prowadzi do depresji. Coraz więcej mężczyzn deklaruje osamotnienie jako stały stan w swoim życiu. Jesteśmy świadkami bardzo dziwnych czasów. Jest nas na świecie kilka miliardów, mamy jak nigdy dotychczas rozwinięte technologie komunikacyjne a także różne możliwości transportu ludzi. Jednak pomimo tego rośnie odsetek osób deklarujących, że permanentnie czują się samotni. Wielu z nich często ma świetnie rozwiniętą sieć „znajomych” w mediach społecznościowych. A mimo wszystko równocześnie obecnie mamy największy odsetek ludzi bliskich depresji bądź w stanie depresyjnym. SamotnośćZ czego wynika męska samotność?Dlaczego męska samotność jest tak trudna do zniesienia dla mężczyzn? Jak zaradzić samotności? Samotność Samotność jest stanem który dotyka prędzej, czy później każdego człowieka. Najczęściej są to chwile gdy czujemy się samotni, czujemy się źle bez kogoś najbliższego, bądź cierpimy po stracie bliskiej nam osoby. Zastanawiające jest jednak to, że coraz większy odsetek ludzi deklaruje taki stan jako stały w swoim życiu. Wśród nich, z różnych względów, zdecydowanie większą grupę stanowią mężczyźni. Z czego wynika męska samotność? Jest kilka powodów: Niewiele męskich przyjaźniBrak osoby najbliższej u bokuBrak bliskości w związkuPoczucie, że partnerka ich nie kocha i nie szanujeStrata najbliższej osoby Męskie przyjaźnie Mężczyźni i kobiety inaczej nawiązują i utrzymują przyjaźnie, stąd min. większa ilość mężczyzn deklarujących poczucie samotności. Mężczyźni preferują przyjaźnie w grupach. Przyjaźnie oparte na wspólnym działaniu. Czy to będzie sport, czy wspólne hobby, najważniejsze dla faceta jest poczucie, że działa w grupie. Mężczyźni bowiem realizują się w tym co wspólnie robią (najczęściej w grupie). Panie natomiast aby nawiązać przyjaźń nie potrzebują do tego grupy ani nie potrzebują jakiegoś specjalnego, wspólnego działania. Wystarczy im w zasadzie rozmowa telefoniczna aby mogły podzielić się swoimi wrażeniami, przemyśleniami a nierzadko omówić nawet wszystkie nurtujące je problemy. Oczywiście lubią również spotykać się ze sobą ale nie jest to dla nich niezbędne do podtrzymania relacji. Dlatego właśnie przyjaźnie kobiece potrafią się utrzymywać znacznie dłużej niż męskie. Męska grupa częstokroć „rozlatuje się” gdy u jej członków pojawiają się nowe obowiązki, zmiana pracy, nowy związek itd. W rezultacie mężczyźni stopniowo stają się coraz bardziej przygnębieni i osamotnieni. Dlatego tak ważne jest aby ich życiowe partnerki z większą wyrozumiałością podchodziły do męskich spotkań. Mężczyzna bardzo potrzebuje od czasu do czasu spotkać się z kolegami. Czas spędzony na wspólnym łowieniu ryb, grze w siatkę lub tenisa jest czasem całkowitego odcięcia się od problemów (przynajmniej na chwilę). Nawet zwykłe spotkanie się w gronie męskim (przy piwku) i porozmawianie o „męskich” sprawach pozwala im się zrelaksować i odreagować stres całego dnia. Brak osoby najbliższej u boku Męska samotność nie oznacza jedynie braku przyjaciół. Przede wszystkim oznacza brak osoby najbliższej u boku. Tu przyczyną jest między innymi zanik umiejętności utrzymywania długotrwałych związków. Powodów jest kilka: wszechobecny nacisk na natychmiastowe rezultatynastawienie jedynie na przyjemnośćdążenie do samorealizacji a co za tym idzieskupienie się głównie na sobie Część mężczyzn poznając kobietę traktuje ją i tą znajomość jedynie powierzchownie. Nie wkłada wysiłku w stworzenie głębszej relacji i poznanie osobowości partnerki. Kierują się także myśleniem, że jak nie ta to będzie inna. Dzieje się tak ponieważ portale randkowe w internecie dają pozorną możliwość ogromnego wyboru potencjalnego partnera życiowego. Oczywiście znaleźć potencjalnego partnera można faktycznie szybko, ale utrzymać związek – to już inna sprawa. Problem zaczyna się szczególnie wtedy gdy jest się nastawionym jedynie na siebie i na realizacje wyłącznie własnych potrzeb. Brak bliskości w związku a męska samotność To wątek na zupełnie osobny wpis. Na ten moment należy jednak powiedzieć chociaż kilka słów na temat tego z definicji to BYCIE RAZEM dwóch bliskich sobie osób. A co jeżeli, drogi tych dwóch osób z czasem się rozchodzą? Wtedy te dwie osoby są ze sobą głównie fizycznie. Dzieje się tak ponieważ: swój czas spędzają osobno Każde z nich ma różne prace które zabierają im większość dnia. Często też partnerzy lub małżonkowie mają różne hobby. W związku z tym powiedzmy jedno z nich jest zajęte jazdą na rowerze a drugie majsterkowaniem przy samochodzie. nawet gdy przebywają w tym samym miejscu każde z nich spędza życie osobno Partnerzy mieszkają razem ale on „siedzi” w swoim smartfonie a ona w swoim laptopie. Można powiedzieć, że fizycznie znajdują się w tym samym mieszkaniu (są obecni cieleśnie) ale myślami są w innym miejscu. Każde z nich żyje więc w swoim własnym świecie nie dzieląc się swoimi odczuciami i problemami ze swoim partnerem. Innymi słowy od samego początku nie dbali (albo z czasem przestali dbać) o przestrzeń wspólną w ich związku. Jeżeli nie ma wspólnego budowania, zaczyna się proces dzielenia. Proces ten w konsekwencji prowadzi do rozłamu w związku. Mamy więc sytuację dwóch osób mieszkających razem ale jednak osobno. Poczucie, że partnerka ich nie kocha i nie szanuje W wyniku rozłamu w związku mężczyzna często ma też poczucie, że jest nikomu niepotrzebny. Ponieważ dzieci zaczynają żyć swoim życiem, partnerka nie zwraca na niego uwagi bo ma swój świat, mężczyzna zaczyna czuć się przez nikogo niekochany. Nawet gdy próbuje naprawić relacje nierzadko słyszy nieprzyjemne komentarze i uwagi na temat siebie i swojego zachowania. (pisaliśmy już o tym wcześniej w artykule „Czego mężczyźni nie lubią w kobietach?”). W ten sposób dodatkowo czuje brak szacunku ze strony najbliższych. A główną potrzebą emocjonalną mężczyzn jest poczucie szacunku, akceptacji oraz tego że jest doceniany i podziwiany. Innymi słowy zadowolenie i szczęście faceta ma związek z aprobatą jego działań ze strony partnerki i otoczenia. Dlaczego męska samotność jest tak trudna do zniesienia dla mężczyzn? Ciągłe poczucie samotności jest niszczące. Niszczy naszą psychikę a także niszczy nasze zdrowie. Badania naukowców wskazują nawet, że samotność i izolacja mogą skrócić życie tak samo jak nałogowe palenie, czy duża nadwaga. Ma to znaczenie szczególnie podczas izolacji związanej z koronawirusem. I nie ma tu znaczenia, czy mieszkasz sam, czy masz partnera bądź partnerkę, bo w związku także można być samotnym. Można bowiem powiedzieć, że samotność to już epidemia XXI wieku. Co w takim razie zrobić i jak zaradzić tej samotności? Moim zdaniem przede wszystkim zacząć żyć w realnym świecie a nie internetowym czy medialnym. Proponuję wyłączyć telewizor, wyłączyć komputer i ruszyć na poszukiwanie prawdziwych międzyludzkich relacji. Dobrze by również było abyś otworzył się na swoje marzenia i pragnienia. Zastanów się co tak naprawdę lubisz robić i jakie masz hobby. Być może dołączysz do jakiejś grupy sportowej, zaczniesz chodzić na siłownię, czy treningi sztuk walki. A może rozwiązaniem dla ciebie jest jakaś grupa wyznaniowa Oaza, czy inna przykościelna wspólnota (czy to będzie kościół chrześcijański, czy buddyjska wspólnota medytacyjna, każda religia ma swoje grupy). Warto też zapisać się na kurs tańca, czy do grupy uprawiającej nordic walking. Poznasz tam wielu ludzi o podobnych zainteresowaniach i pasjach do twoich. Spotykając się z nimi regularnie co jakiś czas i dzieląc się z nimi swoimi przeżyciami nawiążesz nowe przyjaźnie. A to z kolei spowoduje, że nie będziesz się już czuł taki niepotrzebny nikomu. Na nowo poczujesz swoją wartość i docenisz swoje umiejętności. Jeżeli jesteś mężczyzną szukającym bliskiej ci kobiety to mam przy okazji dla ciebie dobrą wiadomość: paniom imponują mężczyźni którzy nie boją się podejmować samodzielnie aktywności. Pora więc skończyć z ukrywaniem się tylko za plecami kolegów! Sam zacznij działać. Niektórzy tłumaczą się tym, że w dobie koronawirusa sprawa poznawania ludzi jest utrudniona. Jest to pozorne bo jednak czasem wychodzimy z domu, spotykamy inne osoby czy uczestniczymy w niektórych wydarzeniach publicznych. Oczywiście w obecnej sytuacji pewną pomocą może służyć także internet lub chociażby social media które pozwalają nam na długie rozmowy z ludźmi na portalach czy komunikatorach. Jednak trzeba tu uważać, aby „nie wsiąknąć” jedynie w kontakty wirtualne z ludźmi. Dlatego jeśli poznasz przez internet osoby mieszkające w twojej okolicy to będziesz miał możliwość na częstsze z nimi spotkania w realnym świecie. Spytasz się: a co jeżeli jestem już w związku? Tak naprawdę to jest dłuższy temat do omówienia. Są sytuacje w których warto walczyć o związek i są sytuacje w których wielu stwierdzi, że nie chce dalej zabiegać o ten związek. Postaramy się w najbliższym czasie napisać szerzej na ten temat. PRZECZYTAJ TAKŻE: Co irytuje mężczyzn w kobietach? [czytaj] Zachowania mężczyzn niezrozumiałe dla kobiet [czytaj] Dzień mężczyzny. Za co szanujemy mężczyzn? [czytaj] Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. SINGLOMANIA została stworzona żebyśmy mogli pomagać a także dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeśli masz pytanie napisz do nas: singlomania@ Samotność może być sygnałem, który informuje o różnych zagrożeniach, ma wpływ na stopień naszego zdrowia, na stan biochemiczny organizmu, poczucie odporności. Jednym z najbardziej doskwierających w samotność momentów życia jest etap po rozstaniu z parterem, partnerką. Helen Fischer, znana antropolog, prowadziła badanie osób WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI Tadeusz Jakubowski TRUDNOŚCI W MAŁŻEŃSTWIE - cz. I Polecamy również część II i III I. POJĘCIE TRUDNOŚCI W ODNIESIENIU DO MAŁŻEŃSTWA Pojęcie "trudności" jako sytuacji występującej w małżeństwie wymaga wyjaśnienia. Trudność w rozumieniu potocznym oznacza stan czy sytuację "nienormalną", o zabarwieniu negatywnym, sytuację, której wystąpienia należy unikać, wymagającą określonego wysiłku do pokonania jej, a zatem sytuację niemile widzianą. Toteż nic w tym dziwnego, że nikt nie chce przeżywać trudności. W odniesieniu do życia małżeńskiego, w świadomości wielu ludzi trudności też mają wydźwięk negatywny. Stwierdzenie "małżeństwo przeżywa trudności" sugeruje, że w tym małżeństwie występują sytuacje niewłaściwe, że tam dzieje się coś niedobrego, że trzeba im czym prędzej pomóc, że grozi im rozpad. Takie podejście do trudności w małżeństwie jest błędne. Proszę zauważyć, że "wejście" w małżeństwo jest sytuacją nową. Zmiana charakteru życia, zmiana mieszkania (przynajmniej przez jednego z małżonków), konieczność podejmowania decyzji w sprawach nowych, dotychczas nieznanych, konieczność podjęcia nowych obowiązków, ciągłe liczenie się ze zdaniem współmałżonka i wiele innych spraw powoduje, że życie małżeńskie jest sytuacją nową. A każda nowa sytuacja (np. nowa praca, nowe otoczenie, nowe obowiązki) jest w sposób naturalny sytuacją trudną. Nikogo nie dziwi, że podjęcie nowej pracy powoduje określone trudności, bo to jest normalne. Czy zatem można oczekiwać, że podjęcie życia małżeńskiego będzie pozbawione trudności? Oczywiście, że nie. Trzeba jasno powiedzieć, że trudności szczególnie w pierwszym okresie małżeństwa są rzeczą normalną, są naturalnym elementem życia małżeńskiego. Są to sytuacje, którym oczywiście trzeba stawić czoło, ale pojawienie się trudności nie oznacza żadnej nieprawidłowości. To brak trudności w małżeństwie byłby podejrzany. Podsumowując te rozważania należy stwierdzić, że trudności są elementem występującym w każdym normalnie rozwijającym się małżeństwie, a wynikają głównie ze specyfiki małżeństwa. Istnieje powszechne przekonanie, że trudności dotyczą tylko początkowego okresu małżeństwa. Czy tak jest istotnie? Doświadczenie wykazuje, że trudności istnieją w całym życiu małżeńskim. Zmienia się tylko ich charakter, intensywność, skala. Obserwacje życiowe dowodzą, że trudności występujące w późniejszym okresie małżeństwa mogą być bardziej "niebezpieczne" dla trwałości związku, ponieważ małżonkowie "ze stażem" są na ogół mniej czujni na nie, nie widzą potrzeby podejmowania trudu rozwiązania tych trudności, a nagromadzenie ich może doprowadzić do kryzysów. Natomiast "młodzi" małżonkowie, świadomi występujących trudności i doświadczający ich codziennie, zazwyczaj reagują szybko podejmując, a przynajmniej starając się podjąć, działania zapobiegające występowaniu tych trudności czy też łagodzące skutki ich istnienia. Największym błędem jest wchodzenie w życie małżeńskie z nieświadomością oczekujących trudności lub przeświadczeniem, że one nas ominą. Niektóre mogą ominąć, ale na pewno nie wszystkie. Omawianie trudności bez podawania propozycji rozwiązywania ich byłoby mało przydatne w procesie formacji młodych ludzi do życia małżeńskiego. Toteż artykuł nie ogranicza się jedynie do wymienienia trudności i ich analizy, ale przedstawia sugestie mogące być pomocą w rozwiązywaniu i przezwyciężaniu trudności. Trzeba jednak pamiętać, że żadne rady, nawet najlepsze nie zastąpią wytrwałej pracy obydwojga małżonków nad budowaniem atmosfery ich związku. Tematyka trudności małżeńskich, z uwagi na szeroki zakres zagadnień winna być ujęta w pewien system omawiania i posiadać określone ramy. Stąd też konieczność dokonania pewnych założeń. Omawianie wszystkich trudności występujących w małżeństwie jest technicznie niemożliwe, a także niecelowe. Ograniczono się zatem do trudności "typowych" występujących najczęściej i w największej grupie małżeństw. Omawiane trudności nie dotyczą "statystycznych" małżeństw, to znaczy nie wszystkie omawiane tu trudności występują w "statystycznych" małżeństwach (a jeżeli już występują to w znikomej części małżeństw). Natomiast same trudności są "statystyczne", tzn. występujące najczęściej. Usystematyzowanie trudności występujących w małżeństwie jest działaniem bardzo ryzykownym i obarczonym możliwością błędu. Wynika to z faktu, że moment wystąpienia trudności, czas ich trwania, intensywność czy skutki są w różnych małżeństwach różne. Poza tym w jednym przypadku mogą wystąpić od samego początku, w innym w późniejszym czasie, a jeszcze w innym nie wystąpią w ogóle. Podobnie ma się sprawa z czasem (stażem małżeńskim), w którym mogą wystąpić określone trudności, chociaż tu już istnieje większa szansa ukazania trudności typowych dla danego okresu małżeństwa. Zawsze jednak istnieje element dużego uproszczenia. Uwzględniając powyższe założenia, można pogrupować trudności w małżeństwie z uwagi na staż małżeński ich występowania: u progu życia małżeńskiego to znaczy w pierwszym okresie małżeństwa, pojawiające się (lub dochodzące) po urodzeniu się dziecka, w okresie dojrzałości, stabilności i odejścia dzieci z domu. II. PIERWSZY OKRES MAŁŻEŃSTWA II. 1. TRUDNOŚCI WYNIKAJACE Z ODMIENNOŚCI MĘŻCZYZNY I KOBIETY Podstawową trudnością przewijającą się przez cały okres małżeństwa, ale w sposób najbardziej wyrazisty i uderzający w pierwszym okresie jego tworzenia, jest konieczność uświadomienia sobie i zaakceptowania odrębności płciowej mężczyzny i kobiety, a co za tym idzie odmienności współmałżonka nie tyle w sferze biologicznej (bo to na ogół jest akceptowane), ile w sferze psychicznej. Różnice w sferze psychicznej będące stanem rzeczywistym człowieka określonej płci tworzą odrębność płciową, a w małżeństwie wymagają akceptacji. Właśnie konieczność akceptacji tej odmienności, "inności" w myśleniu, decydowaniu, wartościowaniu, działaniu czy wreszcie oczekiwaniach jest podstawową trudnością. Może zrodzić się pytanie: Czy w zamyśle Bożym łączenie w małżeństwa osób o tak różnych strukturach psychicznych nie jest jakimś utrudnieniem im życia? Chociaż pozornie tak by się mogło wydawać, to w istocie różne struktury psychiczne kobiety i mężczyzny mają pozytywny element i uzasadnienie. Jeżeli podstawą psychiki mężczyzny jest realizm, rzeczowość, działanie, logika, a kobiety - uczuciowość, intuicja, wrażenie, emocje to w małżeństwie, które będą tworzyć zaistnieje zarówno pierwiastek "realistyczny", jak i "uczuciowy". Istnienie obydwóch elementów i wzajemne uzupełnianie się cech psychicznych współmałżonków stworzy najlepszą, optymalną atmosferę zarówno dla nich samych, jak i w przyszłości dla wychowania dzieci. Poniżej podjęto próbę omówienia różnic pomiędzy mężczyzną i kobietą jako czynników powodujących określony rodzaj trudności. Wyodrębniono następujące różnice: w "modelu psychicznym", w działaniu, w przeżywaniu swojej wartości. Analizując cechy mężczyzn czy kobiet należy pamiętać, że dotyczą one "statystycznej" większości, to znaczy, że występują u podstawowej grupy mężczyzn lub kobiet. Ale nie każdy mężczyzna i nie każda kobieta musi odnaleźć u siebie wszystkie przedstawione cechy. Jest sprawą oczywistą, że brak jakiejś charakterystycznej dla danej płci cechy psychicznej w niczym nie zmniejsza "wartości" danej osoby jako kobiety czy mężczyzny. Różnice w "modelu psychicznym" Wchodząc w obszar psychologii małżeństwa wypada wyjaśnić, że takie pojęcia, jak "model psychiczny", psychika, hormony czy "biologia" człowieka rozumiane są tu w ogólnie przyjętym, obiegowym znaczeniu, a nie są definiowane naukowo. Psychika mężczyzny jest stabilna, na co wpływ ma "biologia" powodująca zachowanie stałego (w funkcji czasu) stężenia hormonów we krwi. Powszechnie wiadomo, że na psychikę człowieka właśnie hormony mają ogromny wpływ. Psychika kobiety jest niestabilna, chwiejna, ponieważ tu różne stężenie hormonów jest naturalnym wynikiem biologicznego rytmu płodności. I chociaż różne stany psychiczne kobiety (a tym samym jej zachowanie) są w pewnym sensie usprawiedliwione, to kobieta świadoma wpływu hormonów w określonej fazie cyklu miesiączkowego, powinna wykazać się czujnością i nie poddawać się wpływom tejże "biologii". Każda kobieta wie, w jakiej fazie cyklu jest najbardziej pobudliwa i podatna na "wyprowadzenie z równowagi" przez nawet błahe sprawy. Mając świadomość tego, właśnie w takich dniach winna swoje emocje trzymać bardziej na wodzy. Natomiast mąż znający powody zmiennych (często złych) nastrojów żony powinien wykazać się w tym czasie większą tolerancją i zrozumieniem. Mężczyznę charakteryzuje jasne, logiczne rozumowanie, logiczna ocena sytuacji, decyzje poparte argumentacją. Te cechy, a szczególnie mocne osadzenie w realiach, stanowią trzon psychiki męskiej. Uczuciowość czy wrażliwość też znajduje miejsce w psychice mężczyzny, ale ich znaczenie jest znikome, a przez niektórych nawet ukrywane jako "nie pasujące do mężczyzny". Psychika kobiety jest silnie związana ze światem uczuć, emocji, intuicji i wrażeń. Dominującym elementem psychiki kobiety jest uczuciowość. Ona to "nakazuje" kobiecie podejmować takie, a nie inne decyzje bez przeprowadzania logicznej analizy (przecież często niemożliwej). Decyzje podejmowane przez kobiety często spontanicznie, pod wpływem uczuciowości, mimo że pozbawione logicznej argumentacji, są najczęściej trafne co wyraźnie widać w kontaktach matek z dziećmi. Typowym przykładem jest mówienie do maleńkiego dziecka, czego z zasady ojciec nie podejmuje, bo "po co, skoro nie rozumie". Natomiast matki mówią właśnie do tych malutkich dzieci (dawniej jeszcze śpiewały kołysanki), nawiązując kontakt głosowy wbrew logicznej argumentacji. A doświadczenia i badania dowodzą, że właśnie głos matki daje dziecku - nie rozumiejącemu przecież znaczenia słów - poczucie bliskości, ciepła, bezpieczeństwa tak bardzo potrzebnego dla prawidłowego rozwoju od pierwszych chwil życia. Takie przykłady można by mnożyć, ale nie jest to konieczne. Ważne, aby mężowie byli świadomi, że podejmowane przez żony decyzje zwykle nie są poprzedzone analizą logiczną i nie ma potrzeby wymagać argumentacji. Decyzje podejmowane pod wpływem uczuciowości są często trafniejsze od logicznej oceny, tym bardziej że niemożliwe jest ujęcie w ramy logicznej argumentacji wszystkich działań psychicznych. Natomiast wszelkie ważniejsze decyzje powinny być podejmowane wspólnie, wówczas nie zabraknie ani elementu spontaniczno-uczuciowego, ani logiczno-rozumowego. Uczuciowość dominująca w psychice kobiety zakłada w niej bogate "życie wewnętrzne" (w sensie psychicznym), większą wrażliwość na sztukę, kolorystykę, obrazy, kwiaty, piękno. Panowie powinni pamiętać, że kwiaty dla kobiety mają inny, wymowniejszy; głębszy wymiar i znaczenie niż dla nich. Zatem warto czasem - także bez okazji - wręczyć żonie kwiaty. Charakterystyczną cechą psychiki kobiecej jest dar wyczuwania nastrojów u drugiej osoby, co pomaga w podjęciu decyzji, np. czy sprawę omawiać natychmiast, czy pozostawić jej rozwiązanie na czas późniejszy. Wydaje się, że nastrój panujący w małżeństwie w znacznej mierze zależy od reakcji kobiety. Mężczyzna - jak już wspomniano wcześniej - ma psychikę nieskomplikowaną. Reaguje na zasadzie prostej: akcja - reakcja. Agresja czy napastliwość ze strony żony powoduje podobną reakcję męża. Wyczucie właściwego momentu, w którym należy daną sprawę omówić czy wyjaśnić jest cechą niezwykle cenną i pomocną dla osiągnięcia oczekiwanego celu. Kobieca intuicja poparta rozwagą jest tu niezastąpiona. Bardzo ważny jest również sposób prowadzenia rozmowy, a szczególnie zwracanie uwagi na pewne błędy czy uchybienia drugiej osoby. Trzeba pamiętać, że człowiek atakowany będzie się zawsze bronił, bez względu na racjonalność swoich argumentów. Prowadzenie rozmowy w stylu: "bo ty" z góry skazane jest na niepowodzenie, ponieważ jest to atak, a nie rozmowa, atak który uruchamia postawę obronną. Mówiąc o sobie np. "jest mi przykro z powodu....." (i tu wskazać powód, którym może być np. zachowanie współmałżonka) nikogo się nie oskarża, mówi się o sobie, o swoich nastrojach, a osiąga się zdecydowanie lepszy efekt. Problem dialogu w małżeństwie jest tematem bardzo istotnym, wymagającym szerszego omówienia, stąd też do tego zagadnienia wrócimy w jednym z następnych numerów "Katechety". Kobieta dostrzega więcej szczegółów, ale grozi jej rozproszenie w drobiazgach, ma trudności z uporządkowaniem i opanowaniem tego, co chce powiedzieć, przekazać, napisać. Trudność sprawia kobiecie ogarnięcie jakiegoś większego obszaru zagadnień (np. duży zakład, wielka budowa), natomiast w zajęciach gdzie potrzebna jest cierpliwość, dokładność i precyzja jest niezastąpiona. Mężczyznę charakteryzuje natomiast rozumowanie stopniowe, pozbawione skrótów myślowych a praca umysłowa wymaga skupienia. Mężczyźni przejawiają skłonność do myślenia abstrakcyjnego i częstego teoretyzowania. Potrafią emocjonować się teoriami ogólnymi bez wyraźnej, określonej w danej chwili przydatności (chyba dlatego tylu wynalazców to mężczyźni). Potrafią całkowicie oddać się jakiejś sprawie, teorii, ideologii. Chcą zmieniać świat. Trafny jest aforyzm: "Sercem mężczyzny są sprawy świata, a światem kobiety są sprawy jej serca". Istotnie "sprawy serca" są dla kobiety najważniejsze. To właśnie kobieta - "łatwiej" niż mężczyzna - potrafi porzucić swój dom rodzinny, dotychczasowe życie i podążyć za głosem serca. To kobieta zostaje częściej i bardziej zraniona uczuciowo. To kobieta bardziej niż mężczyzna odczuwa ból rozstania czy porzucenia. Kobieta nie chce zmieniać świata. Jej zainteresowania są bardziej "skromne". Lubi tematykę dotyczącą ludzi, ludzkich spraw, ich niepokojów i radości; niekiedy przejawia nadmierną ciekawość cudzych spraw i chęć podzielenia się nimi. Psychika kobiety powoduje, że trudniej jej być dyskretną, źle znosi samotność, ciągle odczuwa potrzebę okazywania uczuć i doznawania dowodów sympatii, zapewnień o miłości, czuje też potrzebę komunikowania o swoich przeżyciach (co jest wyraźnie zauważalne już u młodych dziewczyn). Mężczyzna jest bardziej powściągliwy w okazywaniu uczuć. Nie lubi się z nimi obnosić a nawet ich ujawniać. Unika wszystkiego co mogłoby świadczyć o jego uczuciowości. Panuje powszechnie błędne przekonanie, że uczuciowość i jej okazywanie jest "niemęskie", że mężczyźnie "nie wypada" być uczuciowym czy okazywać uczucie. Jest to podejście pozbawione sensu i realności, tworzące "wzór" mężczyzny "twardziela", bez wrażliwości, własnych przeżyć czy uczuciowości. Taki kaleki wzór lansują (także "upośledzone") media. Bo czy mężczyzna nie ma prawa mówić o tym, co mu leży na sercu, ma to tłumić i udawać, że go nie obchodzi? Bezsens. To, że mężczyzna jest mocno osadzony w realiach nie pozbawia go całkowicie uczuciowości, wrażliwości, delikatności i czułości, chociaż czasem trudno to z niego wydobyć. Różnice w działaniu Różnice występujące między mężczyzną i kobietą w działaniu są równie ważne - jeżeli nie ważniejsze - jak różnice w "modelu psychicznym", ponieważ w tym "działaniu" małżonkowie się codziennie spotykają. Działania mężczyzny dyktowane są przez rozum. Nawet wola jest pod panowaniem rozumu. W działaniu mężczyzny najwyraźniej widać dominującą rolę realizmu, logiki, rozumu. Mężczyzna działa na zasadzie: plan - logiczna koordynacja wysiłku - szukanie najbardziej skutecznych metod działania - po drodze likwidacja występujących trudności - osiągnięcie celu. Działania kobiety dyktuje uczuciowość, to ona jest dominującym elementem psychiki. Uczuciowość stwarza pewną "swobodę" psychiki, czyli psychikę trudniejszą do opanowania czy pokierowania. Kobieta zazwyczaj łatwo ulega nastrojom, charakteryzuje się mniejszą stałością postanowień i mniejszym zdecydowaniem. Cechy te są w życiu małżeńskim dostrzegane przez męża, ale najczęściej nie zrozumiane, dlatego mogą prowadzić do nieporozumień. Dla przykładu, jeżeli żona dokona jakiegoś postanowienia (np. codzienna gimnastyka) i zwierzy się z tego mężowi, to bez względu na wagę tego postanowienia, on - jeżeli decyzję zaakceptuje - będzie pilnował realizacji. W momencie kiedy jej to postanowienie minie i potraktuje to normalnie czyli zrezygnuje, mąż nie potrafi tego zrozumieć, bo "gdybym ja sobie coś postanowił, to...". No właśnie, gdyby on sobie coś postanowił, to "punktem honoru", "ambicją" byłoby dotrzymanie tego postanowienia, nawet dużym kosztem, nieadekwatnym do wagi postanowienia. Inna sprawa, że "rozumowe" działanie mężczyzny skutecznie chroni przed spontanicznym podejmowaniem mało istotnych i trudnych do dłuższej realizacji postanowień. Druga cecha - brak zdecydowania u żon jest często dostrzegana przez mężów przy okazji towarzyszenia im w zakupie "czegoś", co sobie wymyśliły czy wymarzyły ("...bo wiesz, to jest teraz takie modne..."). A to "coś" - jak wykazuje doświadczenie - wcale nie tak łatwo dostać. Kiedy w końcu udaje się trafić na ów przedmiot poszukiwań, często z ust żony padają słowa: "Nie wiem czy mam to kupić?" Takie postawienie sprawy budzi uzasadnione zdziwienie męża, tym bardziej, że on się na tym nie zna, o czym żona doskonale wie. Mąż - przewidując możliwość dalszych poszukiwań, najczęściej zachęca żonę do dokonania zakupu i zakończenia wędrówek po sklepach. Powyższy obraz jest charakterystyczny, chociaż mogą się też zdarzyć sytuacje inne. Są panie zdecydowane, nie oczekujące zdania męża, są panowie lubiący w celu dokonania zakupów przemierzać miasto, ale to jest mniejszość, a zgodnie z przyjętą na wstępie zasadą omawiamy cechy właściwe dla zdecydowanej większości. Z przedstawionej scenki wyłania się najważniejsze zadanie męża w małżeństwie. Mąż powinien być dla żony wsparciem. Chwiejna, niestabilna psychika kobieca, tak podatna na nastroje musi mieć silne oparcie, zbudowane na realnych przesłankach, spokoju i opanowaniu. Tym oparciem winien być mąż. Kobieta, która nie ma w mężu wsparcia, nie będzie w małżeństwie szczęśliwa. Mężczyzna potrafi angażować się w pracę dotyczącą problemów ogólnych, nie osobistych. Natomiast kobieta chętniej podejmuje prace dla konkretnego adresata. Znane są przypadki heroicznych działań kobiet opiekujących się nieuleczalnie chorymi, upośledzonymi, umierającymi. Ale i w życiu codziennym osobistym, niekiedy zawodowym, a szczególnie rodzinnym troska o innych jest bardzo wyraźna. Konkretny człowiek potrzebujący pomocy jest dla kobiety wystarczającą motywacją i wyzwaniem. Różnice między kobietą i mężczyzną w podejmowanych pracach trafnie przedstawia aforyzm: "Mężczyzna chce być w życiu kimś, kobieta - kimś dla kogoś". Mężczyzna źle znosi zajęcia o małej (jego zdaniem) przydatności, nie wymagające wysiłku umysłowego czy fizycznego. Do takich zajęć można zaliczyć prace związane z prowadzeniem domu i stąd zapewne niechęć większości panów do ich podejmowania. Kobieta nie lubi cięższych i długotrwałych prac. Woli zajęcia lżejsze i bardziej urozmaicone, woli kilka prac mniejszych i lżejszych, niż jedną długą i intensywną. Mężczyzna działa w skupieniu, wyłącza się na bodźce uboczne, zewnętrzne. Żona musi być świadoma, że ewentualne uwagi przekazywane mężowi w momencie, gdy jest czymś intensywnie zajęty, zaabsorbowany nie są przez niego absolutnie rejestrowane (mimo przytakiwania), czyli inaczej mówiąc "nie docierają". Kobietę natomiast cechuje duża podzielność uwagi, umożliwiająca wykonywanie i kontrolowanie kilku czynności jednocześnie. Jest to cecha ułatwiająca kobiecie sprawne wykonywanie wielu zadań, jakie składają się na tzw. prowadzenie domu. Mężczyzna przed rozpoczęciem jakiejś pracy (np. remontu w domu) musi ją "przemyśleć". Dotyczy to materiałów, narzędzi, technologii wykonania i efektów pracy. Kobieta - żona nieświadoma takiego podejścia męża do konkretnego zajęcia często traktuje owo "przygotowanie" jako ociąganie się z podjęciem tej pracy, co ją irytuje. Ona łatwo rozpoczyna pracę, bez analiz, reaguje spontaniczni. Natomiast mężczyzna ma trudności w szybkim przerzucaniu się od zajęcia do zajęcia. Mężczyzna intensywnie działa i intensywnie wypoczywa. Cechą charakterystyczną większości mężczyzn jest duże zaangażowanie emocjonalne w pracę zawodową, powodujące znaczne zmęczenie. Natomiast większość kobiet traktuje pracę zawodową "normalnie" jako jeszcze jedno, kolejne zadanie do wykonania. Mężczyzna szybko wypoczywa - niekiedy 15-20 minut snu niweluje zmęczenie i pozwala odzyskać dobrą formę fizyczną i psychiczną. Natomiast kobieta odpoczywa krótko i "powierzchownie"; trudno jest jej odpocząć jeżeli w zasięgu wzroku jest coś do zrobienia (a w domu najczęściej jest), do odpoczynku musi mieć czas i warunki. Krótki sen (w ciągu dnia) bardziej "rozbija" kobietę niż pozwala odpocząć. Kobieta źle znosi dłuższą bezczynność i bardzo źle - znacznie gorzej niż mężczyzna - samotność. Na marginesie rozważań o różnicach w psychice i działaniu między mężczyzną i kobietą, pojawiło się pytanie, czy większa i powszechniejsza (w porównaniu z mężczyzną) religijność kobiet jest następstwem ich cech wewnętrznych, psychicznych czy też realiów życia. Pozornie wydaje się, że uczuciowość i wrażliwość w sposób oczywisty predysponują i popychają kobiety w kierunku pobożności, religijności, powierzenia się Bogu. Z pewnością ma to znaczenie, ale głębsza analiza zagadnienia każe szukać podstawowych motywacji w charakterze i sposobie codziennego życia kobiety. Życie kobiety w większości składa się z prostych, ale ciągłych i koniecznych zajęć. Nie ma ona ambicji "zmieniania świata" jak to ma miejsce u mężczyzn, a z pokornym realizmem przyjmuje przypisane jej zadania. W hierarchii spraw, najważniejsze miejsce ma miłość i potrzeby najbliższych. Kobieta skrępowana realiami życia dostrzega i doświadcza ograniczoności i niewystarczalności. Ta niewystarczalność dotyczy także spraw dla niej najważniejszych. Na początku życia małżeńskiego wydawało się, że miłość wszystko załatwi i za wszystko wystarczy. Z biegiem czasu życie weryfikuje taką nadzieję. Ponadto nieporozumienia i niezrozumienie będące, m. in. wynikiem różnic między mężczyzną i kobietą przekonują ją, że nawet człowiekowi najlepszemu, ukochanemu, wybranemu nie zawsze można powierzyć wszystko. Dlatego zaangażowanie kobiety w życie wewnętrzne, religijność, "szukanie" Boga pojawia się w momencie uświadomienia sobie, że realny kształt miłości ludzkiej mimo wszystko jest ograniczony i niewystarczalny. Wtedy pojawia się ogromna potrzeba bezgranicznego zaufania, oddania i zawierzenia wszystkiego Bogu. a także ciągłego czerpania pomocy ze wzorca miłości: miłości Boga ku ludziom. Różnice w przeżywaniu swojej wartości Każdy człowiek inaczej przeżywa swoją wartość. Przeżywanie poczucia własnej wartości jest zwróceniem uwagi na te cechy, z którymi to poczucie jest najbardziej uczuciowo sprzężone. Poczucie własnej wartości jest trwałym przeżyciem w dorosłym życiu człowieka, jest źródłem podstawowego nastroju i tzw. dobrego samopoczucia psychicznego. Od niego też zależą zainteresowania i - co najważniejsze - stosunek do innych ludzi: otwarty, szczery, skierowany ku innym lub zamknięty, izolujący się. Inaczej przeżywa swoją wartość kobieta, a inaczej mężczyzna. Kobieta najczęściej przeżywa swoją wartość w kategoriach estetycznych: dobra i piękna. Kobieta młoda pragnie być przede wszystkim piękna. Jeśli posiada świadomość wyraźnej urody, skłonna jest widzieć w niej główną swoją wartość. Wkłada ona znaczny wysiłek w zaakcentowanie walorów, które posiada i chętnie przyjmuje komplementy odnoszące się do nich. Wiele kobiet (oprócz dbałości o wygląd) za swoje istotne wartości uważa: "rozdawanie dobra" wokół siebie, starania o estetykę otoczenia, wystrój mieszkania, warunki do odpoczynku itp. Kobiety przeżywają swoją wartość również w kategoriach moralnych, zwracają większą uwagę na elementy etyczne i estetyczne, szczególnie w dziedzinie obyczajowości. Zdziwienie mężów (a czasami podejrzliwość) budzi zakres i skala starań żon o wygląd czy ubiór. Wystarczy wymienić podejście do wymogów mody, częste wizyty u fryzjera, codzienny staranny makijaż, częste zmiany garderoby itd. Zdziwienie mężów jest spowodowane tym, że dla większości z nich te sprawy nie są aż tak ważne. Charakterystyczne dla kobiety pragnienie częstych zmian części garderoby pociąga za sobą konieczność dokonywania zakupów z większą częstotliwością, a tym samym przeznaczania większej sumy na ubiór - co z oczywistych powodów irytuje męża. Ta sprawa powodująca wiele nieporozumień w małżeństwie musi być rozwiązana kompromisowo. Kobieta, mając świadomość niemodnego czy niestosownego ubioru, będzie czuła się nieszczęśliwa. Żaden mąż nie chciałby tego. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że istnieje wiele innych potrzeb, ważniejszych niż ciągłe zakupy nowych "ciuszków", które i tak są tylko dodatkiem do tego co najcenniejsze - osoby. Nadmierne zainteresowanie własnym ubiorem czy wyglądem nie tylko nie podnosi wartości kobiety, a niekiedy wręcz odwrotnie - świadczy o próżności. Chęć i pragnienie częstych zmian przejawia kobieta nie tylko w odniesieniu do elementów garderoby, ale także np. wystroju mieszkania, niekiedy z przemeblowaniem włącznie. Na takie propozycje żony, mąż musi być zawsze przygotowany; pozwoli mu to uniknąć zbyt dużego stresu, gdy taka sytuacja zaistnieje. Mężczyzna przeżywa swoją wartość w kategoriach siły intelektualnej, umiejętności, ale także sprawności fizycznej, kompetencji zawodowych, pozycji materialnej czy społecznej. Na tych płaszczyznach realizuje się i tu oczekuje uznania. Uroda nie ma dla mężczyzny większego znaczenia, o ile nie przeszkadza w realizacji powyższych celów. Współczesny człowiek otoczony mnóstwem urządzeń jest narażony na konieczność dokonywania napraw, usuwania awarii czy przeprowadzania niewielkich remontów. Dla wielu mężów (w początkowym okresie małżeństwa), wystąpienie takiej konieczności jest często zaskoczeniem i szczególnym wyzwaniem, jako że przyjęło się uważać, iż to jest jego zadanie. Zaskoczenie wynika najczęściej z faktu, że sprawy najróżniejszych potrzeb związanych z utrzymaniem rodzinnego domu były w zasadzie zadaniem rodziców, a zatem znajdowały się jakoby poza zasięgiem zainteresowania nawet dorosłych dzieci. Teraz sytuacja jest inna. Dla mężczyzny podejmowanie pracy, do której nie ma przygotowania, na której się nie zna jest poważnym stresem obciążonym dodatkowo brakiem pewności, czy działanie to zakończy się powodzeniem. Jeżeli mimo wysiłków nie osiągnie się oczekiwanego skutku, mężczyzna zazwyczaj przeżywa to (zupełnie bezzasadnie) jako osobistą, poważną porażkę. W takich sytuacjach ewentualne - nawet żartobliwe - komentarze żony o braku umiejętności czy znajomości rzeczy są niedopuszczalne, bo bolesne dla męża, a ponadto mogą spowodować, że on nigdy nie podejmie żadnych działań, jeżeli nie będzie miał pewności co do pozytywnego efektu. Inaczej mówiąc, będzie robił tylko to, na czym się zna, co wie, że zrobi dobrze. Ucieczka od innych zajęć będzie spowodowana strachem przed ironiczną oceną jego umiejętności przez żonę. Żona powinna raczej zachęcać męża do podejmowania prób i zadań zupełnie nowych, nieznanych, jednocześnie bagatelizując i usprawiedliwiając ewentualne niepowodzenia. Natomiast zawsze trzeba doceniać dobre chęci i wysiłki oraz koniecznie pochwalić i wyrazić uznanie, jeśli są ku temu powody. Obydwoje, zarówno kobieta, jak i mężczyzna oczekują uznania. Każdy pragnie uznania właśnie tych cech, z którymi najbardziej jest związane poczucie własnej wartości. Kobieta pragnie, aby jej starania zarówno o wygląd, jak i o estetykę mieszkania, posiłków itd. były zauważane i doceniane szczególnie przez świat mężczyzn. Wkłada wiele wysiłku w ukazanie i podkreślenie tego, co jest dla niej wartościowe, co stanowi o jej poczuciu własnej wartości. Kobieta oczekuje akceptacji i uznania szczególnie ze strony najbliższych. I tu uwidacznia się ogromna rola i pole działania dla męża. Można śmiało powiedzieć, że "obowiązkiem" męża jest dostrzeganie podejmowanych starań żony i wyrażenie podziwu, uznania. Właśnie wyrażenie tego w sposób jasny i prosty jest tak bardzo istotne dla kobiety. Niedopuszczalną sprawą jest dokonywanie przez męża niekorzystnych porównań. Mężczyzna natomiast oczekuje uznania jego umiejętności organizacyjnych, starań o zabezpieczenie materialne rodziny, osiągniętej pozycji społecznej czy sukcesów zawodowych. Domaga się wiary w jego możliwości. Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, ile energii i chęci do działania wyzwala w mężu nawet "skromna" pochwała żony. Jeżeli jakieś wykonane zadanie znajdzie uznanie w oczach żony i da ona temu wyraz, to starania jego, aby zrobić więcej i lepiej, potrafią ją zadziwić. Pochwałę żony dla działań męża można przyrównać do szybkiego naładowania "akumulatorka", który wystarcza na długo. opr. mg/ab
przypadków niepłodności małżeńskiej przyczyna leży po stronie kobiety, w 25-50% głównie po stronie mężczyzny. Należy jednak podkreślić, że ostatnio coraz częściej publikowane są dane wskazujące na wyższy odsetek niepłodnych mężczyzn w porównaniu z niepłodnymi kobietami (Niewidomska, 2005, s. 38; por. także
Dzisiaj brak wiary w małżeństwo to norma, do starej jak świat instytucji podchodzimy z rezerwą. Mamy dowód: rosnącą falę rozwodów. Już co trzecie małżeństwo rozpada się. Czy to jednak problem typowy dla naszych czasów? Na pewno nie. Już Antoni Czechow napisał:”Jeśli się boisz samotności – nie żeń się.” Bo wbrew pozorom samotność jest wpisana w człowieczeństwo. Małżeństwo nie zawsze to zmienia. Przeciwnie często stały związek jest powodem największego życiowego rozczarowania. Kiedyś kobiety trwały i milczały, dzisiaj kończą to, co im nie służy. Zazwyczaj po wielu latach cierpień. Bo w małżeństwie umiera się powoli…Jako żona, kobieta, kochanka i partnerka. Umiera się, by potem odrodzić się jak feniks z popiołów, sklejając poczucie wartości i zbierając okruchy wiary, że jeszcze może być dobrze….i jeszcze wszystko może się zdarzyć. Pan od wszystkiego Małżeństwo jak z bajki nie istnieje. Problem w tym, że wielu z nas ma takie wyobrażenie. Ewentualnie bazuje na pięknych wizjach z książek-romansów, na słodkich historiach z komedii romantycznych. I choć niejednokrotnie są dni, które są pod każdym względem fantastyczne, to związek nie tylko na nich się opiera. Każda relacja doprawiona jest także smutkiem, złością, goryczą, rozczarowaniem. Jeśli uczucia te to tylko szczypta, to teoretycznie nie dzieje się nic złego, problem w tym, gdy dramatycznie zmieniają smak potrawy. Wielokrotnie przyczyną problemów są…oczekiwania. Że on zaspokoi wszystkie potrzeby. Stanie się panem od wszystkiego. Będzie doskonałym kochankiem, przyjacielem, pracownikiem, gospodarzem domu. Każda z nas chciałaby faceta perfekcyjnego, problem w tym, że gdy takiego dostajemy, często okazuje się, że jest on „nijaki”, za „mało męski”, nieprawdziwy… Istnieje przekonanie, że mężczyzna żeniąc się, wierzy, że ona się nie zmieni. Kobieta natomiast jest przekonana, że pod jej wpływem Mężczyzna po ślubie zmieni się na lepsze. Gdy jakimś cudem mężczyzna w pełni podda się kobiecie, efekt tych zabiegów często bywa opłakany, bo mężczyzna, który poszedł zbyt daleko na ustępstwa, traci zbyt dużo w jej oczach. Stąd także w tym przypadku najtrudniej o złoty środek – czyli pozwolenie, by się dotrzeć, ale w tym docieraniu się nie zatracić. I co tu zrobić, by na starcie się nie spalić? Odpuścić i zrozumieć, że jeden mężczyzna nie musi sprostać wszystkim naszym oczekiwaniom. Nie musi być idealny, wystarczy, że będzie dostatecznie dobry. Mamy koleżanki, rodzinę, przyjaciół, od których możemy dostać to, czego nie otrzymamy od partnera. Zobojętnienie Czasami problemem są zbyt wysokie oczekiwania. Innym razem agresja, która pojawia się w związku. Przemoc to nie taka rzadka sytuacja. W jednym i drugim przypadku pojawia się zobojętnienie. Jedak nie od razu. Dzień po dniu. Najpierw przestajemy się namiętnie całować. Pocałunki są tylko przed seksem. Na co dzień tylko cmok, którym równie dobrze można by było obdarzyć koleżankę. Coraz krócej się przytulamy, bo szkoda czasu. Rozmawiamy tylko o tym, co trzeba. Takie komunikaty – zrobiłeś, odwiozłeś, kupiłeś, podgrzałeś? Może pojawia się przemoc. Pogarda. Dzień po dniu przekraczana jest kolejna granica. Gdyby stało się to od razu, byłby sprzeciw. Jednak posuwamy się powoli, zmiany następują systematycznie, o centymetr. Dlatego następnego dnia nie zauważamy tego, co się stało. Już nie wiemy, czy nie było tak zawsze…. Tak tkwimy w patowej sytuacji miesiącami, latami, aż po czasie może przyjdzie otrzeźwienie i ze zdumieniem dostrzegamy, że coś jest nie tak. Pytamy, jak do tego doszło. Co się z nami stało, kim jest ta osoba obok? Przecież ja się nie zakochałam w tym człowieku. To ktoś obcy. Nie chciało się wam walczyć Bardzo łatwo oceniamy. Krytykujemy, mówimy tonem znawcy, że dzisiaj rozstajemy się zbyt lekko, bez refleksji. Że łatwiej się wyrzuca niż naprawia. Tymczasem rozstanie to proces. Oddalanie się od siebie to czas. Stawanie się sobie obcymi nie dzieje się od razu. To trwa. Jednak wszystko zazwyczaj ma łagodne początki. Daje delikatne sygnały, które…bagatelizujemy. Nie doceniamy ich wagi. Przez długi czas śpimy, a gdy się budzimy, trudno się pozbierać. Bo niewiele rozumiemy z tego, co się stało… Na szczęście nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa.
Samotność wśród ludzi rośnie. Kobiety może i łatwo nawiązuja relacje, ale to nie od liczby relacji zależy a od ich jakości. Facet mający jednego dobrego kumpla będzie się czuł lepiej niż typiara z 10 średnio głębokimi relacjami z koleżankami. Ogólnie jako społeczeństwo jesteśmy w kryzysie samotności.

Największym zagrożeniem dla mężczyzn w średnim wieku nie jest nadwaga czy palenie, lecz samotność.„Nikt nie jest samotną wyspą” – John DonneW twarzy tego mężczyzny bez trudu można było zauważyć, że czuje się odrzucony. Życie go nie rozpieszczało: kilkakrotnie się rozwodził, przez dłuższy czas nie miał kontaktu z córką, która właśnie postanowiła znów się od niego pierwszy rzut oka tego odrzucenia nie było widać – mężczyzna często maskował je pełnymi agresji słowami i obcesowym zachowaniem. Jednak było jasne, że był bardzo samotny i że w głębi serca boleśnie odczuwa opuszczenie przez kogoś, kto był mu bardzo pokazują, że starsi mężczyźni w sposób szczególny zagrożeni są samotnością i izolacją. Powodów jest wiele – czynniki osobowościowe, traumatyczne doświadczenia życiowe, złe wybory dokonane w przeszłości, słabe zdrowie. Jednak bez względu na konkretne przyczyny, odczuwana przez mężczyzn izolacja nie wynika bynajmniej jedynie z braku kontaktów interpersonalnych. Wręcz przeciwnie – wielu mężczyzn czuje się samotnie także w otoczeniu innych liczniejsze badania naukowe pokazują, że samotność niesie ze sobą zagrożenia wykraczające poza samo poczucie izolacji. Osoby, które czują się samotne częściej zapadają na choroby układu sercowo-naczyniowego i są ofiarami udarów, które często mają skutek śmiertelny. Wydaje się także, że choroba Alzheimera postępuje gwałtowniej u pacjentów, którzy nie znajdują wsparcia u innych ludzi. Wyniki jednego z badań pokazały nawet, że samotność jest takim samym czynnikiem ryzyka jak palenie powinien dziwić nas fakt, że osoby samotne mają większe problemy ze zdrowiem psychicznym. Samotni mężczyźni coraz częściej zapadają na depresję. Częstotliwość ta wzrasta wraz z wiekiem; co gorsza, również z wiekiem wzrasta prawdopodobieństwo popełnienia przez samotnych mężczyzn obszerne badania pokazujące, że mężczyźni popełniają je aż 3,5 raza częściej niż kobiety. Różnice w tym zakresie pomiędzy płciami stają się jeszcze większe w późniejszym wieku. Podczas gdy statystyki wykazują spadek liczby samobójstw kobiet w grupie wiekowej powyżej 60. roku życia, starsi biali mężczyźni targają się na własne życie ok. 2,5 razy częściej aniżeli wynika to ze statystyk dla ogółu populacji. Mężczyźni po 85. roku życia zaś popełniają samobójstwa czterokrotnie częściej, niż wynika to z uśrednionych statystyk. Duży wpływ na tak wysoki wskaźnik samobójstw ma powyższych informacji uważam, że są sposoby na zminimalizowanie ryzyka izolacji u mężczyzn w starszym wieku. Warunkiem jest jednak odrzucenie strachu i męskiej Porzuć męski kod zachowania i zmierz się z problememMusimy uczciwie przyznać się do własnych odczuć. Nie znaczy to, że mamy otwierać swoje serce przed wszystkimi bez wyjątku i zamęczać innych opowieściami o tym, jak ciężkie jest nasze życie. Chodzi o to, abyśmy nie wmawiali sobie, że nie dzieje się „nic wielkiego” lub że „wszystko gra” wtedy, kiedy wiemy doskonale, że tak po prostu nie lata wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji (i sam także ich doświadczałem), kiedy faceci tylko pozornie panowali nad swoim życiem, które w rzeczywistości waliło się w gruzy. Niestety, wielu mężczyzn już od młodego wieku przywykło kłamać, tak właśnie – kłamać – w sytuacjach dla siebie kłamstwa posuwają się najczęściej dla uniknięcia konfliktu. To wewnętrzne pęknięcie nie tylko skłania mężczyzn do poszukiwania niezdrowych rozwiązań swojej sytuacji (np. poprzez uzależnienie od alkoholu czy pornografii), ale jeszcze bardziej zwiększa dystans do ludzi, którzy byliby w stanie im pomóc. Następuje wtedy naturalna intensyfikacja samotności i izolacji, a problemy nawarstwiają wiele więcej odwagi wymaga uczciwe przyznanie się do własnego położenia i uznanie, że wsparcie innych ludzi jest jednym z najlepszych możliwych rozwiązań. Tak więc następnym razem nie próbujcie uciekać przed kłopotliwymi pytaniami i bądźcie uczciwi (a nawet odkryjcie swoje mroczne strony) wobec innych, otwierając się na swoich Ustalcie priorytety w przyjaźni, podobnie jak ustalacie je w sprawach rodzinnych i zawodowychJako ojciec niebawem siódemki dzieci oraz psycholog dziecięcy, wiem doskonale, jak trudno jest znaleźć czas dla przyjaciół. Łatwo jest zepchnąć przyjaźnie na boczny tor, odkładając spotkania na później czy wymyślając plany, które nie mają najmniejszych szans na tak się dzieje, nasze kontakty stają się coraz bardziej krótkotrwałe i powierzchowne. Brak im więc dokładnie tego, co najistotniejsze dla możliwości skorzystania ze wsparcia – czasu i głębi. Dlatego właśnie tak istotne jest, abyśmy jako małżonkowie i krewni wspierali regularne kontakty przyjacielskie naszych mężów, żon czy razem, kiedy przyjdzie Wam ochota na zalegnięcie przed telewizorem, zadzwońcie do przyjaciela lub członka rodziny. Nie będzie to pewnie łatwe, jednak może okazać się tym właśnie, czego potrzebujecie Wspierajcie się w dostarczaniu sobie dużych dawek energiiW życiu doświadczamy sytuacji pozwalających nam nieco odetchnąć w trudnych chwilach – odciągają one naszą uwagę od sytuacji stresogennych i dają siłę do ich przetrwania. Znamy też czynności i zwyczajowe działania, które dostarczają nam energii jeszcze na długi czas po ich to np. bieganie, praca w drewnie, podglądanie ptaków, medytacja, gotowanie czy twórczość pisarska. Te drugie są szczególnie cenne, jako że nie tylko zapewniają nam dobrą energię na dłużej, ale też umożliwiają nam bycie coraz lepszymi małżonkami, rodzicami, pracownikami czy po prostu ludźmi. Nie ma nic zdrożnego w tym, że mężczyźni oglądają mecz przy na całe życie to tacy, z którymi dzielimy istotne dla nas chwile. Może kiedy następnym razem będziecie chcieli się spotkać w większym gronie, zaproponujcie jakąś wycieczkę czy bieg. Być może stanie się to wydarzeniem cyklicznym? Sam kilka lat temu skrzyknąłem mężczyzn z sąsiedztwa na 24-godzinny wypad za miasto. Liczba uczestników przeszła moje najśmielsze oczekiwania, tym bardziej, że wielu z nich nigdy wcześniej nie nocowało pod gołym niebem. Kolejnym zaskoczeniem było to, ilu facetom spodobała się zarówno sama przygoda, jak i liczne rozmowy, które wówczas ze sobą Zacznijcie od siebieŁatwo jest obwiniać innych za własne poczucie osamotnienia. Niekiedy obarczanie winą innych ma rzeczywiste podstawy, bo życiowe okoliczności niesprawiedliwie pozbawiły nas partnerów czy jakże często samotność jest wynikiem naszego braku dobrej woli do przyjrzenia się temu, co moglibyśmy w swoim życiu zmienić, choćby po to, aby przyciągnąć uwagę innych. Nie oznacza to, naturalnie, że mamy udawać czy być nieautentyczni. Czasem jednak osoby mające poczucie osamotnienia po prostu nie chcą w swoim życiu wprowadzić zmian, co wzmaga jeszcze ich jest nam się przyznać, że nie jesteśmy łatwi albo że staliśmy się okropnie zrzędliwi. Ale, jak to często bywa, na wprowadzenie zmian nie pozwala nam nasza duma. Może więc praca nad sobą byłaby dobrą obroną przed izolacją. Jak najlepiej ją zacząć? Poprośmy kogoś życzliwego o uczciwą opinię o nas – być może wówczas sami zostaniemy poproszeni o wyrażenie szczerego zdania o tamtej osobie, przez co uda się nam zadzierzgnąć bliższą został opublikowany w angielskiej edycji portalu AleteiaTłumaczenie: Aleteia

„Samotność! – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?” – każdy chyba zna ten wers z III części „Dziadów” Mickiewicza, chociaż – prawdę powiedziawszy – nie znaczy on wiele. Ale już ten sam wieszcz w innym swoim utworze pisze: „Samotności! Do ciebie biegnę jak do wody z codziennych życia upałów”. Trochę starszy odeń Goethe powiada: „Samotność
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 23 ] 1 2014-09-01 13:36:36 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Temat: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Jestem Marek. Mam 42 lata. Mieszkam w Krakowie. Jestem żonaty od 14 lat. Od, mniej więcej, dwóch - trzech lat w naszym związku pojawił się problem polegający na oddalaniu się od siebie. Obecnie żona twierdzi, że jesteśmy przyjaciółmi, że mnie szanuje, ale nie kocha. Nie chce mojej bliskości. Pewnie można by było to jakoś rozwiązać, gdyby nie jeden, a raczej cztery powody - nasze dzieci w wieku (12, 11, 5 i 3 lata). Żadne z nas nie opuści (nie porzuci) rodziny, oboje chcieliśmy mieć tak dużą rodzinę i potrafiliśmy się nią cieszyć. Żona bardzo chciała kolejne dziecko, bo pierwsi trzej to jesteśmy ludźmi wykształconymi, dobrze zarabiamy, pochodzimy z normalnych (pełnych) rodzin. Jesteśmy oboje bardzo związani z naszymi pociechami. Żona zawsze miała we mnie wsparcie, zrezygnowałem nawet z jednej z funkcji, którą pełniłem, żeby ona mogła wrócić do zawodu po urodzeniu najmłodszego dziecka, wziąłem na siebie dużą część obowiązków domowych znajduję więc żadnych racjonalnych powodów dla których miałaby powód, żeby odsunąć się ode mnie emocjonalnie. A jednak się to setki rozmów, próbowaliśmy i próbujemy utrzymać nasze małżeństwo, do psychologa żona nie chce pójść, bo mówi, że chcę z niej zrobić wariatkę. W międzyczasie zadurza się w żonatym koledze z pracy, pisze mu, że go kocha. Potem płacze, przeprasza, popada w twierdzi, że jej serce jest puste. Zacząłem się zastanawiać, czy nie ma symptomów depresji, często jest bardzo sytuacja trwa już ponad dwa lata. Żona nie tylko nie chce mojej bliskości, ale też nie zajmuje się mną, nie myśli o mnie. Bardzo brakuje mi tej relacji. Sporadycznie (raz na miesiąc, dwa) współżyjemy, co bardziej mi się wydaje jest jakimś sposobem na odreagowanie, niż faktyczną namiętnością. Olbrzymi lodowy mur, który pomiędzy nami wyrósł jest nie do zniesienia. Czuję, że ona mnie porzuciła emocjonalnie, ale jednocześnie jesteśmy skazani na wspólne życie. Czy ktoś z pań lub panów coś takiego przeżył? Jak sobie poradziliście? Czy i po ilu latach coś się zmieniło w relacji na lepsze? 2 Odpowiedź przez zawiedziona1987_ 2014-09-01 19:11:29 zawiedziona1987_ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 51 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyWitam, może z racji mojego wieku moje zdanie będzie dla Ciebie mniej istotne, ale z perspektywy doświadczeń jakie nabyłam w trakcie trwania 10-letniego - bardzo trudnego związku- , pozwolę sobie zabrać że przede wszystkim nie powinieneś porzucać pomysłu z pójściem do psychologa, ale zrób to sam, skoro żona nie chce. To nie tylko pomoże Ci uporać się z emocjami jakie Tobie towarzyszą, ale także po części pozwoli Ci zrozumieć i zdiagnozować zachowanie żony. Decyzja o rozstaniu a także o pozostaniu w związku to niezwykle poważne kwestie. Nikt nie ma prawa zdecydować za Was, jednak czasami człowiek potrzebuje usłyszeć zupełnie bezstronnych opinii na własny temat by zacząć działać, i to działać racjonalnie. Osoba, która wyzwoli się z ciężaru skrywanych myśli i uczuć jest odświeżona wewnętrznie i znajduje rozwiązania (całkiem proste i bliskie codzienności). Do póki tkwisz w samym środku wydarzeń i koncentrujesz się bezpośrednio na tej sprawie, wszystko Cie przytłacza, nie dopuszczasz do siebie głosu to co masz, czego chcesz, potrzebujesz, co z siebie dałeś, a co jeszcze możesz i chcesz dać... Jakich się pokochaliście, co Was połączyło i czego może brakować żonie, co lubiła, co sprawiało, że była szczęśliwa, kiedy Ty byłeś brzmi to małostkowo, ale tego nam chyba w życiu brakuje- refleksji. 3 Odpowiedź przez żyworódka 2014-09-01 19:29:40 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2014-09-01 19:32:54) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny DeMarkus1975 napisał/a:(...)Nie znajduję więc żadnych racjonalnych powodów dla których miałaby powód, żeby odsunąć się ode mnie emocjonalnie. A jednak się to setki rozmów, próbowaliśmy i próbujemy utrzymać nasze małżeństwo, do psychologa żona nie chce pójść, bo mówi, że chcę z niej zrobić wariatkę. W międzyczasie zadurza się w żonatym koledze z pracy, pisze mu, że go kocha. Potem płacze, przeprasza, popada w twierdzi, że jej serce jest puste. Zacząłem się zastanawiać, czy nie ma symptomów depresji, często jest bardzo przemęczona (...)Chociaż piszesz, że żona dopiero "w międzyczasie zadurza się w żonatym koledze z pracy", to ja byłabym skłonna twierdzić, że jedynym powodem jej zachowania się, jest ten nowy obiekt zakochała się w nim, a potem dopiero zacząłeś schodzić na boczny się, czy czasem nie jest w depresji - pewnie dzieci, a matka nie kocha już taty.......jak tu żyć bez miłości, tak obok siebie, tylko dla kolega też pewnie ma rozmowy między Wami nic nie dają.......Na forum jest dużo podobnych historii, ale prędzej w dziale o ktoś tu zajrzy. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 4 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-01 21:05:01 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny żyworódka napisał/a:Chociaż piszesz, że żona dopiero "w międzyczasie zadurza się w żonatym koledze z pracy", to ja byłabym skłonna twierdzić, że jedynym powodem jej zachowania się, jest ten nowy obiekt zakochała się w nim, a potem dopiero zacząłeś schodzić na boczny się, czy czasem nie jest w depresji - pewnie dzieci, a matka nie kocha już taty.......jak tu żyć bez miłości, tak obok siebie, tylko dla kolega też pewnie ma rozmowy między Wami nic nie dają...... (...)*****************************No tak, ale jak z tym sobie poradzić? Mam wrażenie, że oboje/razem staczamy się w przepaść. Coraz mniej dajemy sobie z tym radę. Każde z nas potrzebuje bliskości, wsparcia, bycia z drugim człowiekiem. Każde z nas spogląda na dzieci i widzi jak są z nami związane. Nie widzimy wyjścia z tej sytuacji!!! Nie ma wspólnych celów, nadziei. Widzę, że ona się stara, ale nie zmusi się do miłości. 5 Odpowiedź przez żyworódka 2014-09-01 21:40:45 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2014-09-01 21:44:51) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Markus, jeżeli chcesz zacytować czyjąś wypowiedź, to kliknij w okienko "cytuj " znajdujące się z prawej strony tej do Twojej historii, to czy wiesz, na ile rozwinął się ten romans żony z kolegą?Doszło również do zdrady fizycznej?Nadal razem pracują?Nadal utrzymują kontakt poza pracą?Bo w zasadzie tak piszesz, jakby sama zdrada żony, choćby ta emocjonalna nie bardzo Cię obeszła i nadal chcesz, żeby było między Wami jak dawniej, ale ona nie.....bo albo jeszcze jest 'w środku' tej nowej miłości, albo nie widzi już powrotu do nie ma w Tobie złości, wściekłości, buntu, że tak postąpiła?Przepraszała Cię za to?Twój wątek bardziej odpowiada tematycznie do działu więcej zagląda osób z podobnymi przeżyciami, więc prędzej otrzymałbyś odpowiedzi/ niewidzialna ręka poprawiła cytowanie. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 6 Odpowiedź przez Summerka 2014-09-01 21:48:31 Summerka Gość Netkobiet Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyNie mam podobnych doświadczeń, ale też zastanowiło mnie to samo, co może warto starać się jak kiedyś i zacząć adorować żonę na nowo? 7 Odpowiedź przez markoni 2014-09-02 01:25:38 markoni Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-02 Posty: 2 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyA może tak dużo czasu poświęciliście dla dzieci że zapomnieliście zupełnie o sobie I jak już przyszedł ten czas na wspólne doznania (nie mam tu na myśli seksu) tylko bliskość drugiej osoby to ty byłeś nie obecny z tond wziął się ten nad tym jak często przez ostatni czas czyli 2,3,4 lata może i więcej spędzaliście czas tylko we dwoje bez dzieci , może tu tkwi problem I nie chodzi mi o to żeby dzieci odstawiać na bok tylko więcej czasu poświęcać dla samych siebie mi tego kiedyś brakowało 8 Odpowiedź przez markoni 2014-09-02 01:28:07 markoni Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-02 Posty: 2 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznya kolejna sprawa wcale nie musi być to wątek zdrady jeżeli się w to zagłębimy tylko psychologia 9 Odpowiedź przez Lola4305 2014-09-02 02:51:16 Lola4305 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 5 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyNiby co ja tam wiem ale się wypowiem, a co!Po pierwsze ja bym się wybrała na Waszym miejscu na jakieś dłuższe wakacje, jeśli nie sami to z dziećmi. Piszesz że finasowo jest ok. A skoro żona jest zmęczona to mogłoby by pomóc. Lub chociaż jakiś prezent w stylu dzień, dwa w Spa? Najlepiej razem Ale coś mi się wydaje, że problem tkwi w tym facecie. Jesli rozmowy i zabieganie o nia nic nie daje to ja bym ... odpuscila. Oczywiscie na jakis czas, stopniowo. Żeby troche zatesknila za Tobą, żeby tez poczula się troche zazdrosna. Wszystko w granicach rozsadku, z umiarem, delikatnie. Na kobiety to działa. Ona potrzebuje bodźca który przyciągnie ją w Twoją stronę, pokaz jej ze nie jestes tylko ojcem jej dzieci ale tez pociagajacym, ciekawym mezczyzna. Wiadomo, że kolega z pracy ciekawszy, nie mieszka z nim 14 lat, nie zna go na wylot. Dlatego ciagnie ja do nowego ale nie potrafi sobie z tym poradzic, kocha dzieci a z Tobą była tyle czasu i stad wyrzuty, smutek. Może na chwile obecna jej spowszedniales, czesto tak sie dzieje. Moze za malo rzeczy robilsicie tylko i wylacznie razem przez te lata? Mam na mysli randki, kino itp. Wiem, że majac dzieci ciezko znalezc na to czas ale to bardzo wazne. Przynosiles jej kwiaty, mowiles jej komplementy? To strasznie ważne dla kobiety. Może za bardzo weszliscie w role matka, ojciec a za malo w role mąż i żona. 10 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-02 16:22:08 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny żyworódka napisał/a:Markus, jeżeli chcesz zacytować czyjąś wypowiedź, to kliknij w okienko "cytuj " znajdujące się z prawej strony tej do Twojej historii, to czy wiesz, na ile rozwinął się ten romans żony z kolegą?Doszło również do zdrady fizycznej?Nadal razem pracują?Nadal utrzymują kontakt poza pracą?Bo w zasadzie tak piszesz, jakby sama zdrada żony, choćby ta emocjonalna nie bardzo Cię obeszła i nadal chcesz, żeby było między Wami jak dawniej, ale ona nie.....bo albo jeszcze jest 'w środku' tej nowej miłości, albo nie widzi już powrotu do nie ma w Tobie złości, wściekłości, buntu, że tak postąpiła?Przepraszała Cię za to?Twój wątek bardziej odpowiada tematycznie do działu więcej zagląda osób z podobnymi przeżyciami, więc prędzej otrzymałbyś odpowiedzi/ niewidzialna ręka poprawiła cytowanie. Jestem zdania, że mój temat pasuje właśnie tutaj. Zdrada (emocjonalna i fizyczna) była i nic jej nie cofnie. Nie rozchodzimy się, więc nie ma mowy o rozstaniu. Oczywiście ja dopuszczam myśl, że żona nadal jest zakochana w innym mężczyźnie, albo po prostu nie znajduje uczuć do mnie. I tyle. Ja staram się znaleźć sposób na funkcjonowanie swoje i mojej rodziny, tym bardziej, że niestety, ale żona jest w tej chwili hamulcem i wszystkie sprawy rodzinne muszę inicjować, a większość sam ciągnę. A przy czwórce dzieci, jest tych spraw jak napisała jedna z osób wyżej, być może zbyt mocno (a zwłaszcza ja) weszliśmy w role rodziców. O żonę zawsze dbałem, natomiast ona jest osobą "z głową w chmurach" i to ja musiałem stąpać mocno po tutaj bardziej porad "jak żyć" niż "jak sobie poradzić ze zdradą, odejściem". 11 Odpowiedź przez renesans 2014-09-02 20:59:00 renesans Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-23 Posty: 784 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Dodam coś od siebie...Jestem żoną która odpłynęła jak to nazwałeś,a właściwie byłą żoną...Nie wiem jak to widział mój M. a nawet jakbym wiedziała nie mam zamiaru czynić mu tu wyrzutów. Miałam powody, których dłużej już nie dało się wyciszyć, kompletnie "ześwirowałam". Odeszłam z domu rok temu, nie pomogły nam próby nawiązania dialogu, jakbyśmy mówili w innych napotykałam mur, jakieś piętrzące się góry które próbowałam obejść a kiedy już widziałam cel znów jakaś bariera oddzielała mnie od chyba wszystkiego, w końcu 20 lat razem to nie byle co ale ile z tego razem było faktycznie wspólne? U mnie M. też odmówił wizyt u psychologa, ja chodzę prawie rok. Nie żałuję i nie czuję się głupia, chora czy wariatka. Wprost przeciwnie widzę, że proces mojego zamykania trwał przez wiele lat małżeństwa i był książkowym przykładem. Mój M. nie ruszył za mną, nie zainteresował się tym co mam w środku więc został... Jest to jego wybór. A najważniejsze! U mnie farsę wspólnego życia przerwały dzieci,które lepiej jak my wiedziały co jest nie tak Wydajesz się odpowiedzialnym facetem, a jednak co popchnęło żonę do stworzenia swoistego trójkąta? Co sprawiło, że ona pozostaje w związku z Tobą? Piszesz o Waszej miłości do dzieci, o tym, że niedawno (bo 3 latka to nie dużo) żona namówiła Cię na kolejne dziecko hmmm?Terapia przez ciążę? Co dała Twojej żonie kolejna ciąża? Pisałeś, że to chęć posiadania córki ale przecież nie było gwarancji...Mnie to TU BRAK??? Dlaczego codzienność jest dla niej tak trudna, że ucieka?Możesz próbować sam, i ona może ale jak ktoś już napisał, świeże spojrzenie z zewnątrz może czynić cuda. Psycholog może Ciebie naprowadzić na dobry trop a potem właściwą drogę. Oby nie było za późno "Nie czekaj na wzajemność, telefon i róże gdy ciebie nie chcą, nie piszcz nie szlochaj najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz czy wiesz, że łzy się śmieją kiedy są za duże" Jan Twardowski 12 Odpowiedź przez Secondo1 2014-09-02 23:16:04 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny DeMarkus1975 napisał/a:Zdrada (emocjonalna i fizyczna) była i nic jej nie cofnie. Nie rozchodzimy się, więc nie ma mowy o rozstaniu. Oczywiście ja dopuszczam myśl, że żona nadal jest zakochana w innym mężczyźnie, albo po prostu nie znajduje uczuć do mnie. I tyle. Ja staram się znaleźć sposób na funkcjonowanie swoje i mojej rodziny, tym bardziej, że niestety, ale żona jest w tej chwili hamulcem i wszystkie sprawy rodzinne muszę inicjować, a większość sam ciągnę. A przy czwórce dzieci, jest tych spraw jak napisała jedna z osób wyżej, być może zbyt mocno (a zwłaszcza ja) weszliśmy w role rodziców. O żonę zawsze dbałem, natomiast ona jest osobą "z głową w chmurach" i to ja musiałem stąpać mocno po tutaj bardziej porad "jak żyć" niż "jak sobie poradzić ze zdradą, odejściem".Szukasz odpowiedzi na pytanie "jak żyć" :- po zdradzie,- z partnerem który wyprowadził swoje uczucia poza żyć po zdradzie - to zalezy od zachowania chce naprawić, jeżeli czuje się winny, jeżeli znosi wszystki zmiany nastrojów zdradzonego, zerwał kontakt z osobą trzecią itd - to jest szansa na wspólne przeciwnym wypadku, pozostaje wegetacja albo decyzja o końcu żyć z osobą która wyprowadziła swoje uczucia poza małżeństwo - ...tu pozostaje jedynie wegetacja lub koniec ma czarodziejskiej metody na zmianę nastawienia żony do jest wiena innej osobie, nie jesteś niańką jej dzieci, bankomatem, złotą rączką w nie zdecydował się pewnie na przejęcie damy z 4 dzieci...Może czekają aż dzieci podrosną i wtedy zdecyduje się na odejście do niego....Jak żyć - na bombie ?Nie wiesz kiedy odpali, nie wiesz które kabelki przeciąć żeby ją rozbroić a nie tego trzeba fachowca, ale żona na to się nie to może wybuch kontrolowany ?Pakujesz żonę i dzwonisz po probklem chyba twki w Twoim się, że rozpadnie się rodzina, boisz się że żona zrobi uświadom sobie, że boisz się tego na co nie masz więc się bać, skoro i tak nic to nie zmieni ?Nie pokazuj zonie tego, że niezależnie co ona zrobi, Ty i tak będziesz potulny, wystrachany i zawsze jej wszystko wybaczysz no bo...przecież mamy 4 dla żony, nie jest to wystarczający argument do tego, żeby skutecznie wybić sobie z glowy romanse, to Ty tego nie zmienić tylko potem dla swoje warunki wspólnego życia i konsekwentnie je myślę tu o seksie, ale o końcu romansu ( jeżeli w pracy - to zmiana pracy), wspólna terapia również jakie będą Twoje działania w przypadku gdy żona nie zgodzi się na realizację planu - i bądź w tym swoje granice, zadbaj o ich w samolocie jest śweitna instrukcja bezpieczeństwa : - najpierw nałóż maskę sobie, potem pomóż zadbaj o siebie, potem będziesz na tyle silny żeby zadbać o dzieci. 13 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-03 09:53:05 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Żona, jak twierdzi, zerwała kontakt z kochankiem (i nie pracują już razem). Nie mam jednak pojęcia co sobie układa w głowie?Czy zatem określenia "partner wyprowadził swoje uczucia poza małżeństwo" i "terapia małżeńska" to nie są wykluczające się kwestie? Czego mogę się spodziewać po takiej terapii? 14 Odpowiedź przez żyworódka 2014-09-03 10:40:16 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Markus, oczywiście, że Twoja historia również "pasuje" do umieszczenia w tym rozważam ją przez pryzmat zdrady żony, mając również na uwadze fakt, że dział "zdrad" cieszy się większą uwagą forumowiczów - tak wynika z moich obserwacji i myślę, że na ten czas otrzymałbyś więcej forum są redaktorki zajmujące się działem PSYCHOLOGIA, ale jakoś ich nie widzę w Ci link do wątku, myślę, że wart jest przeczytania: tutaj bardziej porad "jak żyć" niż "jak sobie poradzić ze zdradą, odejściem".Moim zdaniem najpierw powinniście 'przerobić' oboje, Ty i żona temat zdrady, a końcowym efektem będzie zastanowienie się/podjęcie decyzji "jak żyć" wyjdzie, tak 'po nitce do kłębka', co było jej przyczyną, czy: nuda małżeńska, próba oderwania się od codziennych trosk i obowiązków (czwórka dzieci), zainteresowanie ze strony innego mężczyzny (podbudowa własnego ego), Twoje zachowania względem żony jak chociażby niedostrzeganie w niej kobiety tylko matki, zbyt mała pomoc w dzieleniu/wykonywaniu obowiązków domowych, a może.....wykazywanie przez Ciebie zainteresowania innymi kobietami.... występuje 'zespół nakładania się' nie chce iść na terapię do psychologa, to spróbuj najpierw zdaniem, też jej potrzebujesz, bo bardzo mało uzewnętrzniasz doznawanych emocji.....jakbyś był zablokowany w przeżywaniu tego co się wydarzyło, traktujesz TO nazwijmy 'urzędniczo'. Podajesz dane i myślisz, że wyjdzie/wydrukuje się gotowa Twoje pytanie odnośnie małżeńskiej nie byłam, ale wiem jak funkcjonują spotkania z pewno pomagają się otworzyć i wyrazić słowami to, co siedzi w nas 'w środku'.Nie zakładaj, że od psychologa dostaniesz 'gotową' receptę, ale pomoże Ci/naprowadzi Cię na zrozumienie Twojego dosyć wnikliwie zobrazował Waszą sytuację, a Renesans zadała kilka pytań, zatem odpowiedz na porad, to rozmawiaj/nawiązuj dialog z każdym rozmówcą, nie ignoruj odpowiedzi, będą również odpowiedziami dla samego SIEBIE, bo nazwiesz to/określisz słowami sytuacje dotąd widziane, ale nie nazwane. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 15 Odpowiedź przez Secondo1 2014-09-03 11:30:47 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-09-03 11:52:50) Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Czy w przypadku kiedy partner wyprowadził uczucia poza związek terapia małżeńska ma sens ?- ma, o ile obydwoje czują taką potrzebę. Podczas tej terapii można spojrzeć w głąb siebie, zrozumieć swoje potrzeby ale i błędy, zrozumieć potrzeby partnera, nauczyć się komunikacji, otworzyć się na partnera. W tej chwili obydwoje tkwicie w żona marzy o kochanku, tworzy sobie wizje jego wspaniałości a jednocześnie jest świadoma, że nie może z nim być na stałe ? ?co ludzie powiedzą ? przy 4 dzieci, bo dzieci ucierpią. A powodem jest najprawdopodobniej obawa kochanka przed przyjęciem kochanki z takim dobytkiem...- Ty odsuwasz na bok swoje emocje , ból związany ze zdradą żony ? bo przecież ktoś musi być w tej rodzinie odpowiedzialny za dzieci i liczysz na to, że zona kiedyś ?zmądrzeje? i dojdzie to tego samego wniosku i znowu będzie jak co łączy te Wasze oczekiwania jest to, że są to jedynie marzenia zupełnie przeciwstawne, które nie mają szans żeby jedno z Was odrzuciło swoje marzenia na rzecz drugiej może powodem jest to, że marzenia żony są dalej podsycane przez ze nie pracują ?razem? ( w jednym pokoju ? w jednej firmie ? w jednym mieście ?) nie oznacza, że dalej nie mają ze sobą kontaktu, nie planują wspólnej z żoną o jej oczekiwaniach co do wspólnej przyszłości z Tobą, może zaproponuj jej odejście do kochanka, samej bez dzieci ?Po co masz męczyć się przez następnych kilkanaście lat życia, będąc traktowanym jak przedmiot. Kochanek taki wspaniały, to niech idzie do niego. Jeżeli nie chce odejść do kochanka, to prosty przekaz ? oczekuję, że zaczniesz dążyć do tego żebyśmy znów byli małżeństwem, i Twój plan te mówienie o tym, że potrzebuje czasu, że ma chaos w głowie to jedynie wymnówki, po to żeby dalej dryfować poza związek z nie postawisz sprawy jasno, będziesz dalej tkwił w maraźmie razem z dziećmi. Aż w końcu, za parę lat żona powie ? nas już i tak od dawna nie ma, facetem, postaw sprawę jasno i podejmij decyzje o przerwaniu tej wie o zdradzie żony ?Czy poinformowałeś jej rodziców o tym problemie ?To może być kubeł zimnej wody dla żony. Sam fakt, że jesteś zdecydowany ujawnić jej tajemnicę może obudzić ją z transu, zafundować jej terapię wstrząsową od razu, kiedy wykryłeś jej miałeś szansę na jeden, skuteczny strzał, szok który może wybudzić marzyciela. 16 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-22 10:23:25 Ostatnio edytowany przez DeMarkus1975 (2014-09-22 10:25:48) DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Sytuacja na dzisiaj jest taka, że mieszkamy razem, a żona (z dużym prawdopodobieństwem) zakończyła relację z "kolegą". Pisząc - zakończyła - mam na myśli relację formalną, czyli spotkania, maile itd. Czy zakończyła ją w swoim sercu - tego nie jakiś czas próbowaliśmy się "zestroić" na nowo, ale bez efektów. Żona twierdzi, że uczucie do mnie już zamknęła i nie potrafi go wskrzesić. Pytała się mnie, czy chcę formalnego rozwodu, czy będziemy żyli tak jak teraz, czyli razem, a jednak osobno. Żona twierdzi, że myślała także o terapii małżeńskiej, ale nie wierzy w jej powodzenie, bo podstawą takiej terapii musi być tutaj dochodzę do sedna sprawy. NIE JESTEM w stanie zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować jej postępowania. Dla mnie najważniejsze jest dobro - czwórki naszych dzieci. Do tego dochodzą sprawy życiowo - organizacyjne. Mieliśmy kupić dom, bo obecne mieszkanie jest dla nas za małe, ale żona nie wyraża chęci. Żyjemy niemal jak na walizkach, bo w obecnym mieszkaniu nie wystarcza miejsca na wszystkie graty. Dzieci są jeszcze na tyle małe, że zanim dorosną i się usamodzielnią - to miną lata. Stąd wysnuwam wniosek, że dla niej nasza rodzina nie jest wartością najwyższą i szlag mnie trafia, bo rozumiem, że może mnie już nie kochać, ale dlaczego robi to dzieciom?Nie potrafię sobie z tym poradzić. Problemy osobiste rujnują mi pracę, która jest naszym głównym źródłem przychodów. Czy mam "karać" ją za brak miłości, zrobić rozdzielność majątkową i kazać jej dokładać się do życia w równym stopniu. Przy jej mizernej pensji nie będzie miała z czego, a poza tym to ... mama moich nikim "w realu" nie potrafię podzielić się problemami. Czy nadal starać się namówić żonę na terapię? Proszę panie o jakieś rady ... bo tonę. Mam wrażenie jakbym ciągnął przez życie zepsuty samochód, a moja żona siedzi w środku i jeszcze mocno zaciąga 17 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-24 14:59:14 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyJak rozumiem cisza oznacza, że sytuacja jest beznadziejna ... dla mnie 18 Odpowiedź przez żyworódka 2014-09-24 15:33:20 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny Witaj co piszesz o zachowaniu się żony, odbieram w ten sposób, że zablokowała się wewnętrznie na WSZYSTKO - Ciebie/męża, dzieci, ogólnie na dom, jako miejsce, w którym po prostu chore!!!'Wyprała się' z wszelkich uczuć do osób, które kiedyś stanowiły treść jej życia. Ba, z odpowiedzialności, przede wszystkim za los Waszych dzieci, dodajmy czwórki małoletnich dzieci. I prawdopodobnie nie ma/nie widzi żadnej alternatywy w chwili obecnej, na stworzenie sobie 'nowego modelu życia', który prawdopodobnie w głowie umyśliła, że W NIM byłaby pewnością ma to związek z tym "kolegą", że NIC z tej ich znajomości konkretnego nie zdaniem, wskazane jest, aby żona zdecydowała się, na podjęcie terapii uczucia do Ciebie, niekoniecznie przekreśla jej podjęcie, bo w sumie chodzi również i o z psychologiem, może pozwolić jej TRZEŹWO spojrzeć na sytuację, którą wytworzyła (opieram się na Twoich wypowiedziach), doprowadzając w rezultacie do rozłamu w Ci rozwód. A na jakich zasadach, czy z orzeczeniem o swojej winie?Co z dziećmi, będzie chciała sprawować nad nimi opiekę, czy też podzielicie się nimi?Jeżeli rozwód bez orzeczenia winy, to pozostając z dziećmi, z pewnością wystąpi o alimenty na siebie, bo jej stopa życiowa się Twoim nastawieniu do niej, mimo zdrady, odtrącenia, prawdopodobnie sam będziesz skłonny jej płacić. Gdzie zamieszka po rozwodzie?To tak na szybko, nasunęły mi się te powyższe z żoną w tym temacie jest konieczna. Musisz z nią porozmawiać o warunkach, jak ona sobie TO takiej rozmowy, nie będzie przecież musiało oznaczać, że chcesz rozwodu, ale musisz poznać jej punkt widzenia. Skoro sama wyszła z taką propozycją, to musi sobie "coś kalkulować".Rozłączność majątkowa....proszę bardzo, jak najbardziej i tak będziesz więcej dokładał do życia, ale będzie to Twój akt "łaski". Przy wspólnocie majątkowej, żona nie docenia, że jesteś jednak głównym żywicielem rodziny. Brak większego finansowego zaplecza, z pewnością da jej się we znaki.....i ciekawa jestem, czy wówczas będzie miała na tyle godności, aby nie sięgać po Twoje. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 19 Odpowiedź przez netmisiek 2014-09-25 09:47:42 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyznyAutorze, Twoja żona ma za sobą romans! Haloooo, czy ktoś mnie słyszy? ROMANS!!! Nie rozumiem zarówno Ciebie jak i osób które do tej pory tu się wypowiadały. Jej "oddalenie się" to po prostu miłość do innego faceta. Być może niespełniona, być może odstawiona dla dobra dzieci. DLA DOBRA DZIECI a nie dla Twojego dobra autorze. Co chcesz ratować w tym związku? Co chcesz rozpalać? Skoro twierdzisz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza, to trwaj w tym związku i nie licz na nic więcej. Twoja żona jest z Tobą nieszczęśliwa, jej serce płonie dla kogoś innego. Powtórzę to jeszcze raz, ona się POŚWIĘCA dla dobra dzieci! Chcesz żyć jak człowiek, to się rozwiedź. Nie chcesz rozwodu ale brakuje Ci bratniej duszy? To jej sobie poszukaj poza małżeństwem. Obym się mylił, jednak nie widzę w obecnej chwili żadnej szansy dla Ciebie, na odzyskanie miłości żony. 20 Odpowiedź przez DeMarkus1975 2014-09-26 08:22:25 DeMarkus1975 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-01 Posty: 10 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny netmisiek napisał/a:Powtórzę to jeszcze raz, ona się POŚWIĘCA dla dobra dzieci! Chcesz żyć jak człowiek, to się rozwiedź. Nie chcesz rozwodu ale brakuje Ci bratniej duszy? To jej sobie poszukaj poza małżeństwem. Obym się mylił, jednak nie widzę w obecnej chwili żadnej szansy dla Ciebie, na odzyskanie miłości Na 99% masz rację, ... ale ja szukam tego 1% dla siebie i mojej rodziny. 21 Odpowiedź przez NorPol 2014-09-26 09:06:26 NorPol Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-05 Posty: 38 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny DeMarkus1975 napisał/a:Jestem Marek. Mam 42 lata. Mieszkam w Krakowie. Jestem żonaty od 14 lat. Od, mniej więcej, dwóch - trzech lat w naszym związku pojawił się problem polegający na oddalaniu się od siebie. Obecnie żona twierdzi, że jesteśmy przyjaciółmi, że mnie szanuje, ale nie kocha. Nie chce mojej bliskości. Pewnie można by było to jakoś rozwiązać, gdyby nie jeden, a raczej cztery powody - nasze dzieci w wieku (12, 11, 5 i 3 lata). Żadne z nas nie opuści (nie porzuci) rodziny, oboje chcieliśmy mieć tak dużą rodzinę i potrafiliśmy się nią cieszyć. Żona bardzo chciała kolejne dziecko, bo pierwsi trzej to jesteśmy ludźmi wykształconymi, dobrze zarabiamy, pochodzimy z normalnych (pełnych) rodzin. Jesteśmy oboje bardzo związani z naszymi pociechami. Żona zawsze miała we mnie wsparcie, zrezygnowałem nawet z jednej z funkcji, którą pełniłem, żeby ona mogła wrócić do zawodu po urodzeniu najmłodszego dziecka, wziąłem na siebie dużą część obowiązków domowych znajduję więc żadnych racjonalnych powodów dla których miałaby powód, żeby odsunąć się ode mnie emocjonalnie. A jednak się to setki rozmów, próbowaliśmy i próbujemy utrzymać nasze małżeństwo, do psychologa żona nie chce pójść, bo mówi, że chcę z niej zrobić wariatkę. W międzyczasie zadurza się w żonatym koledze z pracy, pisze mu, że go kocha. Potem płacze, przeprasza, popada w twierdzi, że jej serce jest puste. Zacząłem się zastanawiać, czy nie ma symptomów depresji, często jest bardzo sytuacja trwa już ponad dwa lata. Żona nie tylko nie chce mojej bliskości, ale też nie zajmuje się mną, nie myśli o mnie. Bardzo brakuje mi tej relacji. Sporadycznie (raz na miesiąc, dwa) współżyjemy, co bardziej mi się wydaje jest jakimś sposobem na odreagowanie, niż faktyczną namiętnością. Olbrzymi lodowy mur, który pomiędzy nami wyrósł jest nie do zniesienia. Czuję, że ona mnie porzuciła emocjonalnie, ale jednocześnie jesteśmy skazani na wspólne życie. Czy ktoś z pań lub panów coś takiego przeżył? Jak sobie poradziliście? Czy i po ilu latach coś się zmieniło w relacji na lepsze?Godne podziwu poświęcenie dla dzieci ale...marnujesz zycie i osobiście uważam, że nie jest to tego wszystkiego warte. Będziesz żałował. Masz zone, która się przy tobie ustawiła, ma wszystko i jest bardzo wyrachowana wykorzystując twoja miłośc i chęt tworzenia że farsę jaką jest wasze małżeństwo chcesz ciągnąc dla dzieci ale twoje dzieci widza coraz więcej i coraz więcej będą z tego waszego małżeństwa wynosiły. Nauczycie dzieci, że tak wygląda małżeństwo, rodzina i tak będa sobie ja potem układały. Małżenstwo to dwójka kochających się ludzi, dzieci powinny widzieć czułośc rodziców względem siebie, kontakt fizyczny (nie chodzi o seks), przytulanie, całowanie musza wiedzieć że rodzicom na sobie zależy, a nie mieć obraz kolegi i koleżanki. Ludzi bez emocji względem siebie, obojętnych, wdających sie w romanse i cierpiących. Wiem, że to bardzo cięzka decyzja ale uważam, że dla dobra właśnie dzieci i swojego dobra (o tym tez trzeba myśleć) i szczęscia powinniście się rozwieść. Jeżeli tak jak piszesz jesteście kulturalnymi i wykszałconymi ludzmi na poziomie dogadacie się. Możecie ustalic opiekę naprzemienną, mieszkać blisko siebie ale zacząć tworzyć nowe zycie. To jest możliwe i wiem to z własnego doświadczenia. Dzieci w końcu zaakceptują ten fakt i ułożą to sobie. Często robią to szybciej niz dorośli. Nie warto marnować swojego zycia aż tak bardzo. 22 Odpowiedź przez netmisiek 2014-09-26 09:25:04 Ostatnio edytowany przez netmisiek (2014-09-26 09:39:47) netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Samotność w małżeństwie - widziane oczyma mężczyzny DeMarkusSkończysz jako zgorzkniały, nienawidzący siebie i żony desperat. Najdalej za pięć lat. Przeczytaj to co napisał/a NorPol. Sam bym lepiej tego nie ujął. Chcesz zrobić coś dobrego dla dzieci? Zacznij od zrobienia czegoś dobrego dla siebie. Zakończ ten nieszczęśliwy związek. Przykro mi ale nie da się nikogo na siłę ponownie w sobie rozkochać. A brak czułości i zwykłej bliskości Was zniszczy. Myślę, że powinieneś porozmawiać na ten temat szczerze z żoną. Skoro jesteście ludźmi na poziomie, to się dogadacie. Nie twierdzę, że będzie łatwo. Będzie strasznie bolało, od tego nie uciekniesz, ale innej drogi nie ma. A rodzina pozostanie rodziną. Pamiętaj, że Twoją rodziną są Twoje dzieci, rodzeństwo i rodzice. Może to głupi banał ale życiowo prawdziwy. Żona to nie rodzina.[edit]Poczytaj sobie jak wygląda związek bez miłości i co o takim stanie myśli kobieta. Historia podobna do Twojej, tylko z kobiecej strony: Posty [ 23 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
MQWt4cd. 483 114 98 298 467 105 236 106 460

samotność mężczyzny w małżeństwie